ROBERT GÓRSKI

Lider zespołu, autor większości tekstów, znany jako Góral, Badyl, Stachan, Premier, a teraz Prezes. Pisze dużo, ale jemu wydaje się że mało. Jest go dużo w telewizji, a jemu się wydaje, że za dużo. Prywatnie sympatyczny człowiek, niedoszły nurek, himalaista, motocyklista i surfer. Nie robi tego wszystkiego, bo boi się, że coś mu się stanie. Ale w gębie to jeden z najodważniejszych ludzi na świecie.

MIKOŁAJ CIEŚLAK

Mikołaj – człowiek o naprawdę wielu twarzach, i dosłownie, i w przenośni. Koneser dobrego wina, a jak go nie ma to złego też. Ma nawet fajne ciuchy, dopóki ich nie zaplami. Jest autorem wielu odkrywczych powiedzeń bez których świat nie byłby taki sam, np. “Jak latem nad Bałtykiem jest ciepło i nie pada to jest naprawdę ekstra”, “Bigos jak jest dobry to naprawdę jest czad”. Wielbiciel dobrego jedzenia i przeciwnik powolnego gryzienia, co nas nieustannie zdumiewa, bo gdy my kończymy zupę, on już jest przy ciastkach.

PRZEMYSŁAW BORKOWSKI

W przeszłości świetny koszykarz i skoczek do wody, niestety powaliły go kontuzje (obtarta pięta). Gdy coś mu smakuje to mówi sam do siebie jakie to jest dobre i powtarza kilkanaście razy słowo “naprawdę”. W pewnym momencie zaczął pisać książki, dokładnie kryminały, i jakoś tak się składa, że każda jest lepsza od poprzedniej. Aż strach pomyśleć co będzie na końcu. Trzy Noble z rzędu. Doszedł już do tego, że jest nominowany do różnych nagród, a za chwilę będzie bardziej popularny jako pisarz niż jako człowiek z kabaretu. Gdyby był Niemcem pewnie by pisał po niemiecku, dlatego patrzymy na niego z nieufnością.

RAFAŁ ZBIEĆ

Zazwyczaj z Robertem w duecie jako syn. Gra Mariusza z szóstej klasy, choć ostatnio zapuścił brodę. Czyli kłamstwo, ale ludzie mu wierzą. W ogóle lubi eksperymenty z ciałem, na szczęście na razie tylko ze swoim. Robi to za pomocą dziwnych herbat i substancji w plastikowych pojemnikach, o których zapewnia, że są bardzo zdrowe (i substancje, i pojemniki). Może dla niego tak. Jest takie zdjęcie, na którym wszyscy śpiewamy i mamy podniesioną nogę (bo tak się umówiliśmy z choreografem), tylko nie on (zapomniał). Cały Rafał. Całe życie chodzi swoimi ścieżkami i unika odpowiedzi. I niech sobie chodzi, niech sobie unika, tylko niech tę nogę podnosi.

BARTŁOMIEJ KRAUZ

To ten muzyk, który towarzyszy nam na scenie. Czasami obok niego siedzi Tomek. Czasami Bartek jest przedstawiany jako Czeczen lub Ukrainiec, ale to tylko po to żeby było śmieszniej. Tak naprawdę jest nasz, choć nazwisko ma austriackie (Krauz). Ale mentalnie jest Polakiem. Gra na wielu instrumentach, jak się wpatrzeć w telewizor to jest wszędzie i akompaniuje każdemu. Dobry chłopak, gdyby się kumplował z Jezusem, to wszyscy by mówili że obaj są mili, ale Bartek ma jeszcze to coś.